Gdy na terenie parafii pw. Św. Marii Magdaleny w Biłgoraju został wybudowany Dom Księży Seniorów ks. Zenon w piśmie z dnia 14 listopada 2007 r. prosił o możliwość zamieszkania w nim. Biskup Zamojsko-Lubaczowski Wacław Depo wyraził na to zgodę. Ks. Zenon Nowicki zmarł w Szpitalu w Biłgoraju, we wtorek, 17 października 2017 r. Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem Biskupa Diecezjalnego Mariana Rojka została odprawiona w piątek, 20 października 2017 r. o godz. 14.30 w Sanktuarium św. Marii Magdaleny w Biłgoraju. Na uroczystość pogrzebową przybyła rodzina Zmarłego z Wrocławia, Oleśnicy, a także kapłani w liczbie 60 z Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej oraz Lubelskiej, przyjaciele i delegacje z parafii, w których pracował, m.in. z Teratyna z proboszczem ks. Stanisławem Błaszczukiem, z Aleksandrowa oraz przedstawiciele parafii pw. św. Marii Magdaleny z Biłgoraja. Kustosz Sanktuarium, ks. Witold Batycki, serdecznie powitał wszystkich zgromadzonych na czele z Biskupem Diecezjalnym Marianem Rojkiem, Biskupem Seniorem Janem Śrutwą i ks. kan. Michałem Maciołkiem, kanclerzem Kurii Diecezjalnej w Zamościu. Zaznaczył, że to ostanie lata pobytu ks. Zenona w parafii pw. św. Marii Magdaleny w Biłgoraju były naznaczone krzyżem i cierpieniem. „Pojawiał się w Wielki Czwartek, by wspólnie z kapłanami modlić się. Swoje cierpienie znosił z wielką pokorą. Miejsce spoczynku jego doczesnych szczątków będzie na naszym parafialnym cmentarzu. Jest to dla nas zobowiązanie, byśmy o nim pamiętali i za niego się modlili”.
Postać śp. ks. Zenona Nowickiego przybliżył bp Marian Rojek, zaś w homilii ks. Krzysztof Portka, dyrektor Domu Księży Seniorów i Ojciec Duchowny Kapłanów naszej Diecezji, mówił: „Księże Zenonie, nie było mi dane poznać ciebie bliżej, czego ogromnie żałuję. Poznałem cię, kiedy byłeś przykuty już do łóżka szpitalnego, kiedy byłeś, jak zwykłeś mówić, skazany na innych. I choć trudno było nawiązać rozmowę, to z twoich oczu uderzała wielka pogoda, pogoda spotkania”. Ks. Krzysztof przywołał jedno spotkanie: „Powiedziałeś pod koniec pobytu w biłgorajskim szpitalu: Jesteście wspaniali. Zapytałem: Kto? Odpowiedziałeś: Wy. Wy wszyscy, Ewa, Stasia, wy. Byłem zaskoczony, a jednocześnie wewnętrznie uradowany taką krótką nauką postawy wdzięczności. Życzliwe słowo, krótkie, ale treściwe. Takiego cię zapamiętamy. Jako człowieka szlachetnego, pełnego ciepła, życzliwości, z uśmiechem na twarzy, nawet podczas pobytu w tarnogrodzkim szpitalu. Kiedy na dzień przed śmiercią modliliśmy się na różańcu, próbowałeś się uśmiechać. Zapamiętam cię jako człowieka, który kochał Kościół, jako dobrego kapłana, pasterza. Dziś Chrystus mówi do ciebie tak, jak kiedyś do św. siostry Faustyny: „Wiedz o tym, że wszystkie piękności niczym są w porównaniu z tym, co ci przygotowałem w wieczności”.
Podczas uroczystości głos zabrał pochodzący z parafii Teratyn ks. Jarosław Nowak: „Podczas pogrzebu przychodzą na myśl tylko wielkie i dobre słowa. Dziś, nawet jeśli ich użyję, to nie dlatego, że tak wypada, ale że nie da się inaczej. Gdyby zapytał kogoś z teratyńskich parafian: Którego ze zmarłych kapłanów cenisz sobie najbardziej? Bez zająknięcia każdy odpowiedziałby: ks. Nowickiego i ks. Fałkowskiego. Ks. Zenon Nowicki to był niezwykły człowiek pod każdym względem. Jego stosunek do ludzi był pełen ciepła, zrozumienia i szacunku. Co budziło takie same reakcje wobec niego. Po prostu nie dało się go nie lubić. On znał swoje owce po imieniu. Gdy ks. Zenon nauczał, zawsze czynił to z głęboką znajomością spraw społecznych, parafii, ludzi. Robił to w taki sposób, by nikogo nie urazić. Miał w sobie głębokie umiłowanie Liturgii, o którą bardzo dbał i sprawował ją z pietyzmem, z miłością, przy tym pięknie śpiewając, ucząc nas nowych rzeczy w okresie reformy posoborowej. Do dzieci, które uczył religii, a było tych punktów w parafii bardzo wiele, zwłaszcza w domach prywatnych, często zwracał się słowami: „Moje ukochane wróbelki”, a wszyscy garnęli się do niego, jak do kogoś bardzo bliskiego. Był to człowiek niepowtarzalny w każdym calu. Dziś dziękujemy Bogu, że postawił go na drogach naszego życia”.
Ostatnie lata życia ks. Zenona były przepełnione cierpieniem i chorobą. Ks. Jarosław Nowak dziękował wszystkim, a zwłaszcza posługującym w Domu Księży Seniorów, za cierpliwą troskę, wyrozumiałość wobec chorego człowieka, chorego kapłana o niepospolitej wrażliwości emocjonalnej, duchowej, bo był to człowiek dobry, dobry kapłan.
Ks. Edward Borsuk z Lublina, przyjaciel śp. ks. Zenona, wspominał, że poznał go, gdy jako wikariusz pracował w Teratynie. Ta znajomość zaowocowała wielką przyjaźnią do końca życia. Po przejściu na emeryturę, przez 11 lat ks. Zenon pomagał ks. Edwardowi w parafii św. Marcina w Lublinie. „Rozumieliśmy się. Wiedzieliśmy kim jesteśmy i komu służymy. Pracował bardzo gorliwie. To wypływało z jego osobowości. Ks. Zenon służył, mówił kazania, odprawiał Msze św., spowiadał, prowadził pogrzeby, był zaangażowany duszpastersko. Za co mu dzisiaj dziękuję. Dziękują ci, księże Zenonie, wszyscy parafianie zemborzyccy z Lublina”.
„Wierzymy, że pozostajesz nadal w kontakcie z nami, a my z tobą poprzez, wiarę, poprzez modlitwę” – mówił kolega z roku święceń, ks. Józef Zbiciak, wspominając czas, gdy w 1953 r. w katedrze lubelskiej rocznik liczący wówczas 29 diakonów, w tym siedmiu kolegów z seminarium lwowskiego, otrzymał święcenia kapłańskie z rak bp. Piotra Kałwy. „W ostatnich kilku latach Pan dał ci szczególny udział w tajemnicy krzyża. Odchodzisz od nas kolegów jako dwudziesty z kolei. Składamy dziś dzięki Bogu za twoją kapłańską służbę, za jej owoce duszpasterskie i prosimy, aby wieczną Jego nagrodą dla ciebie było pełne z Nim zjednoczenie w społeczności zbawionych”.
Opr. ks. Zygmunt Jagiełło Por. Śp. ks. Kan. Zenon Nowicki (zamojskolubaczowska.pl)